-
Cienie do powiek na wiosnę – Pierre Rene Silk #35, Passion #89, Reality #99,
Rzadko na blogu pokazuję makijaże, ale teraz postanowiłam, że pokażę ci cienie, którymi lubię się ostatnio malować. Uwielbiam wszelkie odcienie nude i fiolety. Takie też cienie z Pierre Rene wybrałam. Chciałam by były na co dzień, neutralne, zawsze na czasie i szybkie w obsłudze, kiedy mam tylko 5 minut na wykonanie makijażu.
-
Cienie w kredce czy warto?
Cienie do powiek występują w różnej postaci. Najczęściej spotykamy je w kasetkach po 1,2 a nawet 4 cienie w zbliżonych odcieniach. Są też ogromne kasetki po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt cieni. W drogeriach możemy spotkać też cienie w pyłku a także w kredce. Właśnie formę kredkową lubię najbardziej. Źródło Dlaczego akurat cienie w kredce? Na co dzień nie mam czasu na blendowanie cieni na powiece. Wybieranie kolorów, nakładanie bazy, mieszanie cieni ze sobą zajmuje zbyt wiele cennych minut. Nie mam też czasu na pomyłki, zmywanie i ponowne nadkładanie cieni. Stawiam więc na wygodę! Wyciągam ulubiony odcień cienia w kredce, kilka razy przejadę po powiece i voila! Makijaż oka już prawie…
-
Makijaż z użyciem cieni NYX z paletki Casting Call
Z kosmetykami do makijażu NYX znam się od niedawna ale mimo krótkiej znajomości darzę je sympatią. W swojej kolekcji mam bazę pod cienie, kredki do oczu w różnych kolorach, eye-liner oraz cienie pojedyncze i w palecie. Dziś wykonałam makijaż za pomocą paletki Casting Call, bazy pod cienie do powiek oraz kredki w odcieniu ciemnej zieleni z firmy NYX. Towarzystwa dotrzymały również inne kosmetyki takich firm jak: Avon, M.A.C, Paese, Rimmel, Virtual, Wibo. Paletka Casting Call od NYX to 10 cieni w odcieniach szarości i brązu (9 odcieni szarości w różnej tonacji oraz 1 typowo brązowy). W paletce znajdziemy 4 cienie perłowe, 2 satynowe i 4 matowe. Paletka o dość stonowanych…
-
Moja paczuszka z minerałami! Czyli Everyday Minerals w mojej kosmetyczce.
Zbierałam się długo żeby zamówić kosmetyki Everyday Minerals. Oj bardzo długo to trwało, ale w końcu przysiadłam, wybrałam kolory podkładów, pudru i cieni, które mi się najbardziej spodobały i mam nadzieję, że będą odpowiednie dla mojej karnacji. Przedwczoraj listonosz zapukał do mych drzwi z kopertą z minerałami! Na początku było małe rozczarowanie wielkością opakowań testowych – szczególnie tych malusich woreczków strunowych z uroczym króliczkiem. Wiedziałam jaka będzie pojemność woreczka, ale sądziłam, że będzie on ciut większy. Lecz nie wielkość jest ważna, a zawartość. Zamówiłam 3 rodzaje podkładów matujących – Multi-Tasking Neutral, Fairly Light Neutral, Light Neutral Puder do wykończenia makijażu – Finishing Dust oraz 2 słoiczki cieni – ciemna zieleń…
-
Moje pierwsze spotkanie z cieniami Paese
Będąc w drogerii natknęłam się na cienie Paese, które od razu wpadły mi w oko. Solidne zakręcane opakowanie, z cieniem do powiek w środku. Producent nazywa je diamentowymi, ale nie znajdziecie w nich żadnego brokatu, bardziej coś na styl perełkowych cieni, które ślicznie pachną. Cienie trzymają się długo, na moich powiekach bez użycia bazy nawet do 8h i są dobrze napigmentowane. Co ważne nie osypują się! Wybór kolorów jest duży, tak więc każdy znajdzie coś dla siebie. Mi spodobały się 4 cienie: delikatnie brzoskwiniowy (numer 22) , stare złoto (14), śliwkowo-miedziany (17) i srebrzysta zieleń (29). Koszt jednego słoiczka to ok. 6 zł Jak Wam się podobają? Poniżej poszczególne cienie…