DIY,  KSIĄŻKA

Clean Beauty – Przepisy na kosmetyki z lodówki – recenzja książki

Jestem maniaczką w tworzeniu naturalnych kosmetyków. Uwielbiam te małe szklane buteleczki i słoiczki, pipetki, patyczki do nakładania kremów i szklane bagietki do mieszania składników. Tworzenie mnie relaksuje, czuję się spełniona, kiedy zamykam kolejny słoiczek z balsamem czy maseczką. Z wypiekami na twarzy śledzę też nowości książkowe dotyczące książek o naturalnej pielęgnacji skóry, jodze twarzy czy z recepturami na domowe kosmetyki. I choć swoje receptury wymyślam sama, to lubię przeglądać kartki książek z przepisami i inspirować się do tworzenia czegoś nowego. Niedawno na rynku wydawniczym pojawiła się kolejna bardzo ciekawa pozycja dotycząca produkcji kosmetyków w domowym zaciszu. Mam tą książkę właściwie od dnia premiery, nie mogłam się jej oprzeć, a dlaczego? Wszystko wytłumaczę w kolejnej części.

Co to za książka?

Clean Beauty Przepisy na kosmetyki z lodówki to książka autorstwa dwóch przyjaciółek, maniaczek natury i kosmetyków DIY – Minarovic Dominiki, Rutterford Elsie. Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, m.in włosy, ciało, twarz. Oprócz tego jest rozdział wprowadzający laików w świat naturalnej pielęgnacji (od czego zacząć, jakie są potrzebne akcesoria, aby rozpocząć produkcję kosmetyków w domu). Podoba mi się też kompendium na temat olejów, maseł czy hydrolatów. Wszystko jest skonstruowane tak, aby nawet najbardziej początkująca osoba mogła odnaleźć się w tym temacie.

Przepisy na kosmetyki

Kolejne strony w książce zajmują przepisy na  kosmetyki i ta część podoba mi się najbardziej. Zachwyciły mnie zdjęcia, niby minimalistyczne, a bardzo wymowne i tryskające energią. Soczyste owoce na fotografiach same proszą się o zjedzenie lub wykorzystanie w kosmetyku. Niezwykle zabawne są też tytuły przepisów. Zamiast oklepanej nazwy Odżywcza maseczka do twarzy mamy tu tytuły pochodzące z powiedzeń, cytatów itp. Najbardziej podobają mi się następujące: Koniec balu, Panno Lalu ( przepis na maseczkę do twarzy), Baśka miała fajny biust (krem do biustu), Wnikliwa Halina ( kuracja do włosów). Tu brawa należą się tłumaczce pani Magdalenie Grala- Kowalskiej, która przełożyła tą książkę z angielskiego.

 

Dla kogo jest ta książka?

Tak jak napisałam wyżej, książka jest napisana w bardzo zrozumiały i prosty sposób. Jest rozdział zatytułowany ABC domowych kosmetyków – co mieszać z czym i dlaczego, jest cały spis potrzebnych naczyń i akcesoriów oraz informacje na temat właściwości olejów, maseł, olejków eterycznych i hydrolatów (wody kwiatowe, roślinne). Przepisy w książce są i łatwe i trudne. Każdy znajdzie coś dla siebie. Myślę więc, że książka jest zarówno dla osób bardzo początkujących jak i tych zaawansowanych. Ja, mimo iż jestem w tym temacie już na wyższym poziomie wtajemniczenia, znalazłam kilka ciekawostek, które wykorzystam przy produkcji kosmetyków.

Co zrobiło na mnie największe wrażenie?

Przede wszystkim najbardziej podobają mi się nazwy receptur i energetyzujące zdjęcia. Już sama okładka wygląda apetycznie, a zawartość książki tylko ten apetyt podkręca. Jest wiele ciekawych przepisów na maseczki, kremy, maski do włosów czy olejki. Są przepisy dedykowane każdej części ciała – zaczynając od skórek u paznokci, na stopach kończąc. Składniki do produkcji kosmetyków są łatwo dostępne w sklepach stacjonarnych i internetowych. Są też przepisy z trudniej dostępnymi składnikami (np. jagodami camu camu), ale myślę, że można je pominąć albo zastąpić innymi składnikami.

Komu polecam tą książkę?

Jeśli interesujecie się naturalną pielęgnacją i chcecie w domowym zaciszu wyprodukować kosmetyki do włosów, twarzy czy ciała, warto rozejrzeć się za tą książką. Ja kupiłam ją na stronie taniaksiazka.pl, ale jest też dostępna w stacjonarnych księgarniach. Koszt to ok 30 złotych. Książka może być też super prezentem dla kogoś, kto interesuje się tą tematyką. Jest ładnie wydana, opatrzona świetnymi zdjęciami. Ja jestem oczarowana tą książką i już samo jej przeglądanie sprawia mi wiele radości.

Jestem ciekawa czy tworzysz samodzielnie kosmetyki. Jeśli tak, skąd czerpiesz przepisy na kosmetyki? Z gazet, książek, blogów?

  • Bardzo fajny pomysł na prezent 🙂

  • Mam tę książkę, ale jakoś nie do końca mogę się za nią zabrać. Niby kosmetyki z lodówki, a jednak wiele półproduktów nie mam 😉

  • Myślałam o tej książce, ale doszłam do wniosku, że na razie musi poczekać – i tak nie mam czasu by coś zacząć dłubać 🙂

  • Chyba najwięcej przepisów biorę z blogów, z książek niewiele, a z gazet praktycznie wcale. Książkę Klaudyny Hebdy lubię najbardziej 🙂

    • Mam książkę Klaudyny i lubię ją. Mogę polecić tez książkę innej blogerki z przepisami na DIY – Cukiernia Kosmetyczna Ady Sadkiewicz. Jest pięknie wydana!

  • Ciekawa propozycja, na pewno warta zakupu jeśli się lubi produkty DIY 😉

Facebook
Przeczytaj poprzedni wpis:
Warsztaty kosmetyki naturalnej – 26 kwietnia 2018 Gdynia

Kochane Kobiety! Zapraszam serdecznie na wyjątkowe warsztaty kosmetyki naturalnej w gdyńskiej klubokawiarni Slow Cafe (Gdynia ul. Filipkowskiego 20) 26 kwietnia...

Zamknij