LESS WASTE,  STYL ŻYCIA

Małe Manufaktury – Pracownia Artystyczna Nożyczki – zero waste w krawiectwie

Dawno nie było wpisu o Małych Manufakturach. Poprzedni wpis z tej serii był o mydlarskiej manufakturze Rzecz o mydle. Czas ruszyć dalej, bo spotkałam na swojej drodze kolejne świetne małe pracownie, atelier i inne manufaktury z pięknymi rzeczami.

Dzisiejszy wpis będzie o Pracowni Artystycznej Nożyczki, na której czele stoi Martyna Wroniszewska. Tworzy piękne rzeczy i działa mocno w duchu zero waste. U niej nawet najmniejszy skrawek materiału znajdzie swoje drugie życie.

Rozmowa z Martyną Wroniszewską – twórczynią Nożyczki – Pracownia Artystyczna

Wielki Kufer: Witaj Martyno! Bardzo się cieszę, że znalazłam ciebie i twoją pracownię na swojej drodze ku zero waste. Tworzysz niesamowite rzeczy. Opowiesz mi i czytelnikom bloga Wielki Kufer skąd wzięła się nazwa twojej pracowni – Nożyczki jakie były jej początki?

Martyna Wroniszewska: Zawsze lubiłam robić – sklejać, zszywać, wycinać, malować, odnawiać, przerabiać. No i zawsze miałam miętę do ładnych przedmiotów, oryginalnych ciuchów i rękodzieła. Może to dlatego, że w czasach, kiedy wszystko było szaro-bure Mama szyła mi ciuchy z kolorowych materiałów i przerabiała te kupione „na ciuchach”. A może dlatego, że Tata od zawsze jest artystą i umie wyciągnąć z rzeczywistości, to co najpiękniejsze, a tandetę zupełnie odrzuca? A może czynny udział ma w tym Dziadek – majsterkowicz? Pewnie z każdego z nich mam po trochu 😉 Jeszcze na studiach chciałam mieć swoją stronę internetową, na której będę mogła pokazywać moje prace i podpowiadać jak je wykonać. To nie były czasy DIY i tutoriali na YouToubie, ale stronę można było stworzyć. Nie mając konkretnego planu zaczęłam zastanawiać się jak nazwać mój pomysł. Wiedziałam jedno – ma być prosto i po polsku. To trochę na przekór trendom, ale wszystkie nazwy wydawały mi się banalne i niewnoszące niczego ciekawego. A ja szukałam jednego słowa, które jakoś „zbierze” wszystko to, co lubię robić. I tak, z pomocą mojego Ojca powstała nazwa i strona www.nozyczki.art.pl . Z czasem Nożyczki stały się Nożyczkami – pracownią artystyczną, a z biegiem lat pomysł nabrał realnych kształtów i stał się firmą. Tu nie było nagłego objawienia. To jak powstała moja firma, to raczej proces, zbieranie doświadczeń i obieranie kierunków.

Wielki Kufer: Widziałam na Twojej stronie przepiękne i bardzo pomysłowe ubrania. Tworzysz na zamówienie, przerabiasz już gotowe ubrania, dając im drugie życie. Skąd czerpiesz pomysły?

Martyna Wroniszewska: Pomysły przychodzą same. Moje zmysły pracują na najwyższych obrotach. W mojej głowie ciągle coś się „przetwarza”. Mówiąc szczerze, na realizację ¾ pomysłów po prostu brakuje mi czasu. Nauczyłam się ostatnio, że selekcja jest bardzo potrzebna. Niepotrzebny bałagan w głowie i pracowni rozprasza mnie jeszcze bardziej. Frustracja blokuje moje możliwości więc staram się działać i myśleć w bardziej uporządkowany sposób.
Prawda jest taka, że ja nigdy nie gotuję według przepisu – zawsze coś zmodyfikuję po swojemu. Z szyciem, tworzeniem jest podobnie. Muszę zawsze dodać swoje pięć groszy, mieć odrobinę luzu na mój pomysł. Nie mniej, często szyję przecież na zamówienie – słucham Klienta, dopasowuję możliwości do potrzeb, proponuję. Taka realizacja czyjegoś marzenia też sprawia mi przyjemność. Wiem, że Klient dostanie, coś o czym marzył, co sam wymyślił. W zabieganym, szybkim i konsumpcyjnym świecie cenię sobie dokładność, indywidualny kontakt z Klientem oraz robienie rzeczy dopasowanych, jedynych w swoim rodzaju. Nie zdarzyło mi się, żeby ktoś był niezadowolony, choć szycie wymaga czasem przymiarek czy poprawek. Mogę też zdradzić, że często inspirują mnie pomysły Klientów. Połączenia materiałów, kroje… Co osoba, to pomysł – to jest rewelacyjna sprawa i cała skarbnica inspiracji!
Inspiracją może być zasadniczo wszystko – film, książka, obraz, ciuchy, które widzę na innych osobach, czy w sklepach, gazety dotyczące szycia… Potrzebuję tylko zauważyć i wychwycić interesujące mnie elementy.

Wielki Kufer: Na Twojej stronie oprócz ubrań można znaleźć także akcesoria i dodatki w duchu zero waste: materiałowe siatki na zakupy, woreczki na żywność zwane Warzyworkami, wielorazowe płatki do demakijażu. Jak powstał pomysł, aby nie marnować nawet najmniejszych skrawków tkanin i aby szyć zgodnie z zero waste?

Martyna Wroniszewska: Tu znów nie mam jednoznacznej i prostej odpowiedzi, bo znowu jest to pewien proces. Zaczęłam szyć ciuchy i dodatki, bo nie mam w sobie zgody na „bylejakość” tego, co serwują mi sieciówki. Nie zgadzam się, na świat w którym wykorzystuje się ludzi (w tym dzieci) do niewolniczej pracy w złych warunkach po to, żebym miała nowy ciuch. Oczywiście nie jestem całkiem niezależna od sklepów, ale dzięki temu, że szyję mogę zrezygnować z dużej części zakupów, a przy okazji mieć dobrej jakości ubrania z produkowanych w Polsce (czyli lokalnie) materiałów. Później postawiłam kolejny krok. Powstały Warzyworki, czyli ultralekkie, wytrzymałe worki na warzywa, owoce i inne produkty na wagę oraz worki na chleb i zakupowe torby. Pomysł zachwycił nie tylko mnie. Testowałam zarówno ja jak i moja rodzina, aż w końcu pochwaliłam się nimi na moim facebooku – Nożyczki – pracownia artystyczna. Warzyworki zamówiła koleżanka, która nie mieszka w Polsce i poznała ideę Zero Waste dużo wcześniej niż ja. To ona poprosiła mnie o pierwsze EkoPłatki. Byłam zachwycona, że mogę wykorzystać resztki, z którymi zawsze miałam kłopot – nie chciałam wyrzucać, a część była po prostu zbyt mała, żeby zrobić z nich coś większego. Leżały w pudłach i słusznie, bo doczekały się pomysłu na siebie. I tak, pomysły zaczęły się mnożyć i żyć własnym życiem 😉 A ja wreszcie mogłam jakoś nazwać ideę realizowaną w wielu aspektach życia, jak również przenieść ją do mojej pracy. Nie byłoby szycia Zero Waste gdyby nie chęć życia w zgodzie z naturą, chęć unikania marnowania i otaczania się kiepskiej jakości rzeczami. Podsumowując – znowu, nie doznałam oświecenia. Nie obudziłam się z myślą, że „od dziś nie zmarnuję już niczego”. To jest proces, odkrywanie jak i co jeszcze mogłabym zrobić. Z kolejnymi pomysłami przychodzą często sami Klienci. Ostatnio szyłam na zamówienie chusteczki do nosa. I tak rozwijam gamę produktów i możliwości Zero Waste 😊

Wielki Kufer: To wspaniałe, że tak wiele osób zaczyna żyć w zgodzie z naturą i chce iść drogą Zero Waste. Czy zauważasz ten trend także u siebie?

Martyna Wroniszewska: Rok 2017 był „Rokiem Sukienki”. Od początku do końca roku powstawało w Nożyczki – pracownia artystyczna bardzo dużo sukienek. Myślę, że rok 2018 jest czasem EkoNożyczek. Pomysł rozwinął się na tyle, że jestem go pewna, a i zapotrzebowanie na różne produkty Zero Waste jest duże. Wielorazowe rzeczy są coraz chętniej używane i doceniane. Na tę chwilę mam w pracowni Warzyworki, torby na chleb, płatki kosmetyczne wielorazowego użytku i mocne torby na zakupy.

Wielki Kufer: Jakie masz jeszcze plany na bieżący rok?

Martyna Wroniszewska: Jak już wspominałam, będę cały czas rozbudowywać EkoNożyczki, dodawać wpisy na blogu (www.nozyczki.art.pl) dzięki, którym można dowiedzieć się więcej o moich produktach. Są też wpisy o tym, jak coś wykonać samemu. Zależy mi na tym, żeby pomagać moim Klientom i Czytelnikom, żeby dodać im odwagi w wykonywaniu własnych przedmiotów, w przerabianiu i personalizowaniu zwykłych rzeczy.
Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze kilka nowych produktów i że uda mi się usprawnić możliwość kupowania od Nożyczki – pracownia artystyczna. Tu mam jednak mały zgrzyt, bo zależy mi na kontakcie z Klientami i bardzo nie lubię, tego że zakupy internetowe (choć bardzo wygodne) powodują, że większość transakcji to zwykłe kupno – sprzedaż. Sucha relacja – klikasz, płacisz, ja wysyłam. Nie lubię tego. To znów jest na przekór dzisiejszym trendom, ale mi to po prostu nie pasuje. Mam zatem nadzieję na wiele ciekawych rozmów, wymian wiadomości i pomysłów od Klientów i z pewnością będę chętnie je realizować i sama testować.

Wielki Kufer: Dziękuję ci bardzo za miłą rozmowę i za to, że zaszczepiasz w innych potrzebę życia bez generowania odpadów. To właśnie dzięki Tobie mamy możliwość zrezygnowania z reklamówek, woreczków czy bawełnianych płatków kosmetycznych na rzecz tych wielorazowych, dobrej jakości i wyprodukowanych w Polsce. Zobacz ile zalet mieści się w jednym takim przedmiocie, który tworzysz w Pracowni Artystycznej Nożyczki.

 

  • Praca z pasją -ostatnio coraz częściej o niej słyszę, ale nadal zdecydowanie za mało!
    Fantastycznie, że udało Ci się odnaleźć taką pracę 🙂

  • Bardzo fajny wywiad i ciekawa pasja! No i czapka prześliczna 🙂

  • Bea Miko

    Piękne te rzeczy i super hobby, zresztą taka pasja staje się często sposobem na życie i zarabianie pieniędzy więc czegóż można chcieć więcej 🙂 Czapka i komin fantastyczne !

    • Zgadzam się! Często się mówi, że praca, która narodziła się z hobby nigdy nie będzie pracą, a samą przyjemnością.

Facebook
Przeczytaj poprzedni wpis:
Pasta do chleba z białej fasoli z czosnkiem i rozmarynem

Pisałam wam ostatnio na Fanpage Wielki Kufer o ograniczeniu mięsa. Zjadam go, a właściwie zjadłam za dużo - na śniadanie,...

Zamknij