INNE

Dzień Dziecka kiedyś i dziś.

Wczoraj był Dzień Dziecka. Mali i duzi obchodzili ten dzień, każdy na inny sposób. Były balony, czekolada, nowe zabawki, wyjście z rodzicami do wesołego miasteczka, na pizzę czy lody. Fajnie było popatrzeć na te roześmiane buzie Maluchów. Kiedy tak w jednym z centrów handlowych obserwowałam grupkę dzieci, przypomniały mi się czasy, kiedy sama byłam dzieckiem. 
Źródło: restauracja-platinum.pl
Jak wtedy, w latach 80-tych i 90-tych obchodziło się Dzień Dziecka? Pamiętacie?

Dzieckiem byłam pod koniec lat 80-tych i w latach 90-tych. Pamietam, że wtedy w latach 90-tych powstawały Mc Donald’sy i wielkim hitem było wyjście z rodzicami na lody lub hamburgera. Była to nowość i każdy chciał dostać balona od Clowna. Był to swego rodzaju powiew zachodu, Ameryki i po wizycie w Mc Donald’s człowiek czuł się jakby wygrał na loterii. 
Poza tym hitem w Dzień Dziecka były słodycze i owoce. Nie było wielu rzeczy w sklepach, więc tabliczka czekolady czy torebka z cukierkami sprawiała, że na ustach dzieci gościł uśmiech. 
Moja mama robiła na Dzień Dziecka domowe ciasto i bitą śmietanę. Lubiłyśmy z siostrą takie słodkości. Pamietam też, że w ten dzień przyjeżdżało wesołe miasteczko i była loteria. Można było wygrać różne śmieszne rzeczy – szmaciane lalki, piłki, plastikowe pistolety. 
Poza tym z siostrą dostawałyśmy kolorowe książeczki i kolorowanki z naklejkami. Można było naklejki wklejać w specjalnie wyznaczone miejsca w książce, ale my często zanosiłyśmy naklejki do sypialni i naklejałyśmy na ścianę i meble. Tworzyła się swego rodzaju historyjka na ścianie czy meblach i mogłyśmy wymyślać różne opowieści z postaciami na naklejkach. 
Pamiętam też, że w Dniu Dziecka można było więcej niż zwykle. Zabawa na dworzu trwała do zmroku, można było pójść później spać albo obejrzeć późno film z rodzicami. To były czasy!
Teraz jak patrzę na dzieci to wydaje mi się, że nie doceniają tego co mają. Mnóstwo zabawek rozrzuconych po pokoju, gry komputerowe i Internet zasłaniają rzeczywistość. Żyjemy w czasach konsumpcjonizmu i nikt nie patrzy na to czy zabawka się zepsuła czy nie. Dziecko chce nową rzecz, więc ją dostaje. Maluchy często nie szanują zabawek, książek czy ubrań. Wydaje im się, że to oczywiste, że się je ma. Zepsuje się? Nic takiego, mama czy tata kupią nowe. Dzień Dziecka też się już nie różni od zwykłego codziennego dnia. 
W latach 90-tych czekało się na ten dzień, bo był wyjątkowy, inny niż zwykły codzienny dzień. Dostawało się upragnioną zabawkę, wyczekaną książkę a wyjście do kina wspominało się tygodniami. A teraz? Dzień dziecka to kolejna zabawka do kolekcji, spowszedniała pizza, bo jedliśmy podobną tydzień temu, albo kolejna różowa bluzka czy spódniczka. Zatarły się granice, ten dzień nie jest już takie wyjątkowy jak był kiedyś. Chyba, że ja po prostu dorosłam i widzę to zupełnie inaczej. Nie oczami dziecka, a dorosłego człowieka, który inaczej odbiera pewne sprawy. Jak sądzicie?
Facebook
Przeczytaj poprzedni wpis:
Perspirex – antyperspirant o przedłużonym działaniu do zadań specjalnych

Długo wzbraniałam się przed zakupem antyperspirantu, który zatrzyma pocenie się skóry. Bałam się alergii, zatrzymania wody w organiźmie, ogólnego podrażnienia...

Zamknij