INNE

Drugie życie balsamu do ciała!

Ile razy byłyście w podobnej sytuacji? Skończyła się zima, a tu gęste typowo zimowe masło zalega wam na półce? Albo sięgacie po balsam brązujący by nadać skórze cienia opalenizny, a on zostawia po sobie jedynie okropne smugi? Co robić z takimi kosmetykami? Wyrzucić? Oddać? Czekać na lepsze czasy? A może po prostu dać im drugą szansę?
Oto moi bohaterowie:
  • typowo zimowe oliwkowe masło do ciała Lara Belluci (coś mi się zdaje, że to niemiecki brat bliźniak Isany, występuje w identycznych wersjach zapachowych)
  • balsam brazująco-ujędrniający Lirene Body Arabica – jasna karnacja

Skończyła się zima, a na półce zostało pół opakowania gęstego masełka. I co z nim zrobić? Do kolejnej zimy nie wytrzyma, bo data ważności goni, a w ciepłe dni nie miałam ochoty się nim sparować. Poza tym ta gęsta i zbita konsystencja typowego masła zniechęcała mnie podwójnie. Z balsamem brazującym było tak, że kupiłam je by nadać skórze ładnego kolorytu po zimie, zanim zrzucę spodnie i rajstopy i wyjmę z szafy typowo letnie zwiewne sukienki i spódnice. Nie lubię widoku bladej skóry na ramionach i nogach w typowo zwiewnych kreacjach. Balsam kupiłam do jasnej karnacji z nadzieją, że moja skóra ładnie się zabrązowi bez śladu zacieków. Tere fere! Ten balsam zostawił na mojej skórze okropne zacieki… I zamiast spódnic i sukienek przez kilka dni przymusowo chowałam się w spodniach i bluzkach z rękawem. Nie wiem czy to moja wina, bo przyznam, że nie mam zbyt dużego doświadczenia w korzystaniu z balsamów brązujących czy po prostu kosmetyk już taki jest i koniec. Sęk w tym, że miałam 90% opakowania i co? Tak wyrzucić? O nie!
Wpadłam na pomysł zmieszania tych dwóch kosmetyków. Wlałam balsam brązujący do opakowania z masłem i wymieszałam. I voila! Nowy kosmetyk zyskał na konsystencji, bo jest ona teraz typowa dla balsamów – nie zbyt gęsta. 
Balsam brązujący natomiast stracił trochę na intensywności, ale nadal w nowym życiu nadaje skórze delikatny odcień opalenizny ale bez zacieków! I tak oto z dwóch niechcianych kosmetyków zyskałam jeden, ale taki po który sięgam z przyjemnością!
A wy macie jakieś swoje triki na wykorzystanie niechcianych kosmetyków?
  • Też mam ten balsam z Lirene;)

  • o tak tak:D ja jutro się wybieram po Lirene:)

  • świetny pomysł 🙂 chociaż ja balsamów brązujących nie używam

  • Bardzo fajne rozwiązanie. Muszę zrobić przegląd moich balsamów 🙂

  • M.

    bardzo pomysłowe rozwiązanie 🙂

  • Fajny pomysł 🙂 Mam ten balsam brązujący i też przeleżał zimę, ale smug nie zauważyłam by robił. Całe szczęście 😛

  • Ja często robię mieszanki (jak nie odpowiada mi zapach lub konsystencja), a dodatkowo niechciane balsamy/ masła wykorzystuję do stóp 😉 Słyszałam też o balsamowaniu włosów, ale jeszcze nie próbowałam.

  • Jak mi balsam nie przypasuje to używam go jako peelingu przed kąpielą 😉 Dodaje cukru, albo mak i robię peeling i wszystko zmywam pod prysznicem. Działa świetnie, polecam!

Facebook
Przeczytaj poprzedni wpis:
Decubal – olejek pod prysznic i do kąpieli – idealny dla suchej skóry!

Nie tylko zimą skóra potrzebuje bardziej intensywnej pielęgnacji. Teraz gdy jest ciepło i prysznic biorę nawet 3 razy dziennie potrzebuję...

Zamknij