-
Drugie życie balsamu do ciała!
Ile razy byłyście w podobnej sytuacji? Skończyła się zima, a tu gęste typowo zimowe masło zalega wam na półce? Albo sięgacie po balsam brązujący by nadać skórze cienia opalenizny, a on zostawia po sobie jedynie okropne smugi? Co robić z takimi kosmetykami? Wyrzucić? Oddać? Czekać na lepsze czasy? A może po prostu dać im drugą szansę? Oto moi bohaterowie: typowo zimowe oliwkowe masło do ciała Lara Belluci (coś mi się zdaje, że to niemiecki brat bliźniak Isany, występuje w identycznych wersjach zapachowych) balsam brazująco-ujędrniający Lirene Body Arabica – jasna karnacja Skończyła się zima, a na półce zostało pół opakowania gęstego masełka. I co z nim zrobić? Do kolejnej zimy nie…