Nie raz wam pisałam, że bardzo chcę mieć szczoteczkę do mycia twarzy. Miałam na oku najpierw te „Clarisonic” z Allegro, ale szybko się przekonałam, że na pewno są podrobione i nie warto wydać na nie 300 zł. Na YouTube znalazłam filmiki jak poznać oryginalną szczoteczkę Clarisonic, a w sieci mnóstwo postów i artykułów o tym, jak dziewczyny nacięły się na podróbki na grupowych zakupach czy poprzez aukcje. Nie zainteresowały mnie też szczoteczki innych firm np: Mary Kay, Philips ani tym bardziej ta biedronkowa. Chciałam tą oryginalną – Clarisonica, którą w Polsce można dostać jedynie w Sephorach!

Jakoś mimochodem na Facebook’u napisałam post, ze szukam rabatu do Sephory. Miałam nadzieję, że trafi się chociaż 10% rabat by zapłacić mniej za to cudo. W normalnej cenie szczoteczka Mia 2 kosztuje 639 zł, to naprawdę sporo. Traf chciał, że odezwało się kilka osób z informacją, że w Sephorze jest -20% na cały asortyment. Trzeba było jedynie okazać kartę oraz specjalną ulotkę, którą dysponowała moja koleżanka. (Moniu pozdrawiam Cię!). Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam! 20% od takiej sumy to naprawdę niezła zniżka. Długo się nie zastanawiałam i tydzień temu byłam w Sephorze. Do wyboru miałam 3 kolory szczoteczek Clarisonic: białą (na którą najpierw byłam zdecydowana), w kolorze fuksji oraz fioletową w odcieniu jagodowym. Wybrałam tą w kolorze fuksji, bo biała była taka zwyczajna, a jagodowa trochę za mdła.

W pudełku oprócz szczoteczki jest też ładowarka na magnes (sprytne rozwiązanie), etui na szczoteczkę w trakcie podróży, żel do mycia twarzy Clarisonic 30 ml (można śmiało stosować swój żel lub peeling drobnoziarnisty). W zestawie jest też szczoteczka (ta część myjąca) zamontowana w urządzeniu, w związku z czym możemy zaraz po zakupie i naładowaniu przystąpić do użytkowania.
Wrażenia po 1 tygodniu stosowania szczoteczki.
Urządzenie przez tydzień użyłam 5 razy. To dość krótki okres użytkowania, ale mogę podzielić się pierwszymi wrażeniami. Od razu zaznaczę, że wiążę ze szczoteczką pewne nadzieje, ale też podchodzę do niej ostrożnie i z dystansem. W końcu to tylko urządzenie, nie można na nim w 100% polegać.
Aby użyć szczoteczki trzeba najpierw
zmyć makijaż oka oraz twarzy. Inaczej szczoteczka (ta część myjąca) szybciej nam się zabrudzi i będzie trzeba kupić nową.
Po zmyciu makijażu zwilżam twarz wodą, rozsmarowuję żel (używam na zmianę żel Clarisonic – żel Sylveco tymiankowy) i włączam szczoteczkę. Delikatnie przesuwam urządzenie po twarzy, a co kilkanaście sekund Clarisonic sam sygnałem daje mi znak, żeby przejść na kolejną partię twarzy. Moja szczoteczka ma 2 prędkości, ja zazwyczaj myję twarz na jednej. Po umyciu całej twarzy przemywam włoski szczoteczki wodą (na szczęście urządzenie jest wodoodporne) oraz zmywam żel z buzi. Po tym zabiegu osuszam twarz ręcznikiem oraz przemywam hydrolatem i nakładam krem na noc.
 |
Szczoteczka w stanie spoczynku. |
 |
Szczoteczka w czasie pracy. |
Efekt po 1 tygodniu stosowania.
Po 5 użyciach szczoteczki zauważyłam już co nieco.
– skóra jest lepiej oczyszczona niż przy manualnym myciu. Zauważyłam to w szczególności na nosie i brodzie.
– buzia jest gładka i miękka jak po peelingu
– skóra nie jest podrażniona
– kosmetyki lepiej się wchłaniają
Poniżej możecie zobaczyć krótki filmik, ze szczoteczką w pracy 😉
Mam nadzieję, że regularne stosowanie szczoteczki pozwoli mi na zachowanie czystej skóry bez niespodzianek, lepsze jej dotlenienie oraz promienny wygląd.
Czy Wy też stosujecie szczoteczki do twarzy? A może uważacie, że to zbędny gadżet?