INNE

Kosmetyk jak narkotyk – Czy kosmetyki generują w nas nowe potrzeby? – dyskusja otwarta

Ostatnio temat kosmetyków i ich właściwości spędzają mi sen z powiek. Odkąd wnikliwie czytam składy na opakowaniach zastanawiam się ile dobrego i ile złego zawiera taka 50 ml tubka kremu czy żelu. Jedno jest pewne producenci w dzisiejszych czasach prześcigają się między sobą by konsument kupił ten a nie inny produkt. 
Zastanawiam się też czy przypadkiem nie doszło do tego, że kosmetyki generują w nas nowe potrzeby. Nigdy czegoś nie używaliśmy, próbujemy z ciekawości jakiś kosmetyk i okazuje się, że chcąc nie chąc musimy używać akurat tego konkretnego kosmetyku bo bez niego nasza skóra wygląda źle. Antybiotyki, które uzależniają od siebie skórę, substancje, które niby nam pomagają, ale gdy tylko nie nałożymy ich na twarz czy ciało powodują, że występuje alergi, wysypka. Kiedy znów wracamy do tego produktu nagle okazuje się, że działa jak balsam na duszę. Czy to przypadek czy może te kosmetyki zawierają coś, co uzależnia nasz organizm od siebie?
Źródło
Przykład z życia: Nigdy, przenigdy nie miałam problemu z cieniami pod oczami. Wyspana czy też nie nigdy nie musiałam nic wklepywać w te okolice by zamaskować szarawy koloryt czy spuchnięte powieki. Ale jakiś czas temu nasłuchałam się, że używając podkładu musimy używać korektora pod oczy, bo przecież to nieestetyczne, żeby kolory na skórze różniły się między sobą i skoro przykrywam jakiś kawałek skóry podkładem, to nie mogę zostawić okolicy oczu bez warstwy kolorowego kosmetyki. Myślę, sobie, że w porządku, nie będę kładła podkładu pod oczy, bo nie chcę wysuszyć delikatnej skóry i spowodować zmarszczek i  kupię korektor, który rozświetli jeszcze bardziej moje spojrzenie, spowoduje, że skóra będzie wyglądała jeszcze lepiej. Kupiłam korektor rozświetlająco – matujący jednej ze znanych polskich firm i zaczęłam stosować. Jest nawet niezły, bo dobrze kryje, rozświetla, zostaje na skórze cały dzień, ale jeśli nieumiejętnie go nałożymy to potrafi brzydko podkreślić nasze zmarszczki i wysuszyć skórę. Czyli taki na 3+. Ale jakie było moje zdumienie gdy po kilku, może kilkunastu dniach stosowania, wieczorem kiedy zmywałam makijaż miałam sino – szarawą skórę pod oczami, a rano kiedy nakładałam makijaż skóra pod oczami nadal nie była w lepszym stanie. No więc dalej nakładam ten korektor, po którym moja skóra jest rozpromieniona i wręcz idealna. Niestety co wieczór jest to samo, a co rano po nałożeniu owego korektora skóra pod oczmai tryska zdrowiem.
I pytam: Czy to przypadkiem nie wina tego kosmetyku, że moja skóra wieczorami i rano bez makijażu wygląda jakbym nie spała 3 dni? Czy to przypadkiem nie on powoduje, że i owszem maskuje i wygładza zmarszczki, rozświetla i powoduje że skóra pod oczami wygląda dobrze, ale z drugiej strony „osłabia” i zasinia te delikatne miejsca bym myślała, że ten kosmetyk jest mi niezbędny, bo dzięki niemu pozbywam się tych okropnych sińców a bez niego już nie powinnam wychodzić z domu? 
Inny przykład: krem do twarzy firmy X. Kupiłam ze zwykłej ciekawości, stosuję i nie wierzę własnym oczom. Skóra gładka jak nigdy, żadnych wyprysków. No ideał normalnie! Niestety po jakimś czasie kończy mi się opakowanie a  nie zdąrzyłam kupić nowego. Przez dwa dni stosuję inny, dobrze znany mojej skórze krem i co? Wysyp dziwnej treści niespodzianek, skóra trudna do opanowania,  nie wiem  co się dzieje. Udaje mi się kupić nowe opakowanie kremu X i dosłownie po kilku użyciach moja skóra znów jest w idealnym stanie. Przypadek czy celowe działanie producentu kremu X?
Nie wiem, naprawdę nie wiem co o tym sądzić. Czy to po prostu zwykły przypadek, że opisane wyżej problemy pojawiły się ot tak po prostu czy to nie przypadkiem specjalne działanie producentów, którzy z jednej strony pomagają nam upiększając nasze ciało ale z drugiej szkodzą i próbują wygenerować w nas nowe potrzeby stosowania akurat ich kosmetyków, bo przecież działają cuda na naszej skórze.
Co o tym sądzicie? Dajcie znać czy spotkała Was również taka sytuacja, czy znacie przykłady, że kosmetyk uzależnił od siebie nas, waszych znajomych. 
  • no… ciekawe…

  • Ojej… to faktycznie poważna sprawa o czym piszesz. Sama czasem zastanawiam się, co jest w tych kosmetykach? Wklepujemy je namiętnie w swoje twarze, jakby więcej znaczyło lepiej, używamy ich każdego dnia, a tak naprawdę to kto wie co jest w środku!

Facebook
Przeczytaj poprzedni wpis:
Rokitoderm – na ratunek suchym dłoniom i stopom – video recenzja + zdjęcia

Z okazji piątku zapraszam na video recenzję. Dziś o kremie - Rokitoderm, który ratuje moje przesuszone stopy i dłonie.  Aby...

Zamknij