Profesjonalna maska do włosów Placenta

Zachęcona opinią koleżanki
skusiłam się na litrowe opakowanie maski do włosów Placenta z wyciągiem z miąższu bambusa i łożysk. Znajoma
przedstawiała kosmetyk jako profesjonalny, stosowany w salonach fryzjerskich i
przynoszących bardzo dobre efekty. Czy rzeczywiście jaka jest ta maska? Przeczytajcie
sami!

Zanim zamieszczę moją opinię na
temat maski Placenta kilka słów od Producenta.

Placenta krem pielęgnacyjny do włosów zawierający wyciąg z łożysk.
Specjalny krem bogaty w białka, aminokwasy i witaminy. Swoje działanie
zawdzięcza zawartości wyciągu z łożysk zwierzęcych. Dzięki specjalnie
dobranym składnikom włosy stają się mocne i jedwabiste. Szczególnie
zalecane do włosów po farbowaniu, rozjaśnianiu, suchych i łamliwch.

Skład:

Cena: 25 zł / 1000ml

Zacznę od tego, że nie lubię
takich dużych pojemności w kosmetykach. Bardzo długo się je zużywa, często
zdążą się już znudzić, zabierają wiele przestrzeni w szafce. Jednak czego się
nie robi dla profesjonalnego produktu? Do maski podeszłam bardzo
optymistycznie: profesjonalny produkt za niską cenę i do tego te niebiańskie
efekty, które miał przynieść po kilku zastosowaniach.

Jako że maska jest dość rzadka
łatwo się ją nakłada na włosy. Jest na szczęście na tyle gęsta, że nie spływa z
głowy. Maska przyjemnie pachnie – ziołowo, naturalnie. Jest koloru białego, w
dużym plastikowym opakowaniu. Ja przelewałam maskę do mniejszych 250 ml pojemników
po innych maskach, jako że oryginalne litrowe opakowanie jest niezbyt poręczne.

Sumiennie nakładałam maskę na
włosy kilka razy w tygodniu na 15 minut. Po tym czasie zmywałam maskę i normanie suszyłam suszarką. Włosy po zastosowaniu są miękkie, puszyste i bardzo
ładnie się układają. Kosmetyk nie obciąża pasm. Niestety nie zauważyłam by
włosy były bardziej odżywione, błyszczące czy zdrowsze. Ot taka maska umilasz
czasu. Nie wiem czy ponownie zakupię ten produkt, ponieważ tak jak wspomniałam
wyżej duże opakowania są mnie męczące.